2009-06-26: Dziennik: politycy blokują unijne prawo dt. kontrolowania ich prywatnych kont
Jak donosi „Dziennik”, polscy politycy skutecznie blokują przyjęcie unijnego prawa, które umożliwi kontrolowanie ich prywatnych rachunków bankowych i kart kredytowych oraz zgłaszanie podejrzanych transakcji do generalnego inspektora informacji finansowej.
Gazeta podaje jak dziś wygląda rzeczywistość: na konto polityka wpływa duży przelew, np. 50 tysięcy złotych, a więc znacznie przekraczający jego zarobki. Tytuł nie budzi zastrzeżeń, bank pieniądze księguje i sprawa się kończy. Nikt z banku nie sprawdza, że pieniądze mogły przyjść z nieznanej spółki z raju podatkowego.
Jeśli w ustawie o praniu brudnych pieniędzy posłowie uwzględniliby unijne przepisy o „osobach zajmujących eksponowane stanowiska polityczne”, sytuacja zmieniłaby się całkowicie. Przepisy te objęłyby prezydentów, premierów, ministrów, parlamentarzystów, szefów służb specjalnych, ambasadorów i członków ich rodzin. Ich konta prywatne miałyby specjalny nadzór – sprawdzany byłby każdy zarejestrowany na nich ruch, a wszelkie podejrzane transakcje byłyby zgłaszane do generalnego inspektorem informacji finansowej.
Posłowie, którzy odrzucili tę unijną dyrektywę tłumaczą, że w polskich przepisach są już pewne regulacje w tej kwestii. Eksperci jednak wyjaśniają – obecnie jako podejrzane traktuje się transakcje przekraczające 15 tysięcy euro, czyli według obecnego ponad 67 tysięcy zł, a mniejsze przelewy politycy mogą przyjmować nie martwiąc się, że zostaną one ujawnione.
Źródła
edytuj- Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z tekstu „Politycy boją się nadzoru nad ich prywatnymi kontami”, napisanego przez Kamila Świętonia, opublikowanego w serwisie e-Polityka.pl (więcej informacji).