2008-11-30: Nowe partie na polskiej scenie politycznej

niedziela, 30 listopada 2008

Ruch Obywatelski Polska XXI oraz związana z Radiem Maryja partia ludowo-narodowa Naprzód Polsko od niedawna próbują zagościć na scenie politycznej. Swoje działania rozpoczęły od startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Politolodzy nie wróżą jednak nowym podmiotom łatwego życia.

W sobotę odbył się zjazd założycielski Naprzód Polsko. Nietrudno zauważyć zbieżność tej nazwy z Forza Italia. Liderami ugrupowania są byli politycy Ligi Polskich Rodzin. Prezesem został były wicemarszałek Sejmu Janusz Dobrosz. Funkcję wiceprezesa pełni poseł do Parlamentu Europejskiego Bogdan Pęk. Jak podkreślają jej założyciele partia zapewni obronę "interesów polskiej racji stanów" i ma być alternatywą dla PO i PiS. – Wejdziemy do Parlamentu Europejskiego – zapewniał Pęk. – Zaczniemy od wyniku rzędu 10 proc. – zadeklarował. Ugrupowanie chce również wystawić poważnego kandydata w wyborach prezydenckich. Janusz Dobrosz twierdzi, że Naprzód Polsko prowadzi rozmowy z innymi środowiskami prawicowymi np. z Prawicą RP Marka Jurka oraz rozważana jest współpraca partii z irlandzkim biznesmenem Declanem Ganleyem. To znany w Europie przeciwnik integracji europejskiej. Kampanię drugiego ugrupowania, Polska XXI, rozpoczęła sobotnia konferencja „Polska pierwszej prędkości” będąca debatą o gospodarce. Ruch w swoim programie zakłada m. in. silną prezydenturą, jednomandatowe okręgi wyborcze, rozwój edukacji i decentralizację państwa. - Musimy zbudować nowe państwo, które będzie państwem zdecentralizowanym, ale posiadającym sprawne instytucje – przekonywał w sobotę w Warszawie Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia i lider Ruchu Obywatelskiego Polska XXI. Jak twierdzą założyciele ruchu Polska XXI ma nie być kolejną partią, jednak wystartują w wyborach, a Rafał Dutkiewicz stanie do walki o prezydenturę. Były poseł PiS, Kazimierz Ujazdowski zapewnia, że członkowie ruchu nie są "sierotami" po PiS-ie. Według Rafała Matyi, członkowie Polski XXI zgadzają się z wieloma tezami głoszonymi także przez dwie dominujące na scenie politycznej partie. – Problem nie polega na podłożu ideowym, ale sposobie realizowania tych haseł – zaznaczył.

Politolog Marek Migalski uważa, że system finansowania partii zablokuje sukces nowych ruchów. Inni politolodzy twierdzą, że PO i PiS wcześniej czy później udowodnią, że nie lubią konkurencji. Najbliższy sprawdzian dla nowych graczy to przyszłoroczne wybory do europarlamentu.

Źródła edytuj

Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z tekstu „Nowe partie na scenie politycznej”, napisanego przez Aleksandrę Nowak, opublikowanego w serwisie e-Polityka.pl (więcej informacji).