2008-09-17: PiS: zachowanie marszałka było skandaliczne

Prawo i Sprawiedliwość żąda, by odbyło się pilne posiedzenie komisji sprawiedliwości. Na tym posiedzeniu marszałek Sejmu Bronisław Komorowski miałby wytłumaczyć dlaczego nie zawiadomił organów ścigania zaraz po tym, jak złożono mu propozycję udostępnienia aneksu do raportu WSI. Zdaniem rzecznika PiS Mariusza Kamińskiego, należy wyjaśnić – jak nazwał – skandaliczne zachowanie marszałka.

środa, 17 września 2008

Po wycieku z prokuratury zeznań pana Komorowskiego możemy stwierdzić, że pomimo kilku spotkań z Lichockim i Tobiaszem (oficerowie WSI - red.), w trakcie których padały propozycje wykradzenia aneksu do raportu z weryfikacji WSI, pan marszałek nie złożył oficjalnego doniesienia o popełnieniu przestępstwa do czego był zmuszony jako urzędnik państwowy' –' powiedział Kamiński.

- Jeśli chciał poznać aneks, to chcemy wiedzieć dlaczego. Czy działał w interesie własnej partii, żeby atakować swoich przeciwników politycznych. Czy zbierał haki na komisję weryfikacyjną, by jej zaszkodzić. Tego wszystkiego chcemy się dowiedzieć podczas posiedzenia komisji sprawiedliwości - mówiła Beata Kempa.

Zdaniem posłanki PiS, sam fakt spotkania marszałka Komorowskiego z szefem ABW nie oznacza jeszcze, że powiadomił organy ścigania o zaistniałej sytuacji. – Z informacji, które mamy nie wynika, że marszałek był zdeterminowany do zawiadamiania prokuratury o popełnieniu przestępstwa – dodała.

Według polityków PiS-u za takie postępowanie grozi kara trzech lat pozbawienia wolności, choć gorsze byłoby gdyby to marszałek zasugerował oficerowi WSI zdobycie dokumentu, a nie odwrotnie. Chcą też, by na posiedzenie komisji sprawiedliwości przybył prokurator generalny.

Zdaniem marszałka Komorowskiego konferencja prasowa Kempy i Kamińskiego jest tylko i wyłącznie próbą odwrócenia uwagi od odpowiedzialności PiS za zniszczenie polskich służb wojskowych i od zarzutów szefa MON pod adresem Antoniego Macierewicza. Według niego PiS jest odpowiedzialny za "bagno" wokół wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. Sam zaś nie ma sobie nic do zarzucenia.

Posłanka Kempa usiłuje odwrócić uwagę od rzeczywistego problemu, a jest nim bez wątpienia zgubienie dokumentów z komisji weryfikacyjnej. Nie rozumiem, jak można bagatelizować tę sprawę. Powinien to być alarm dla służb i opinii publicznej. Jak mają czuć się polscy żołnierze, wiedząc że były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego zgubił, stracił albo schował gdzieś tajne dokumenty? – powiedział.

Podkreślił też, że zachowuje spokój, bo jego postępowanie było "w zgodzie z prawem i w zgodzie z logiką". – A jeśli chodzi o moje zeznania w prokuraturze, to fakty są bezlitosne – wyciekły one na rynek medialny – dodał.

Źródła

edytuj