2008-01-17: Dzieci odebrane matce i skierowane do placówki opiekuńczo-wychowawczej?

czwartek, 17 stycznia 2008

Sąd podtrzymał wyrok w sprawie apelacyjnej Izabeli D. Odwołała się ona od wyroku wydanego 16 maja 2007 r. przez warszawski sąd, który wówczas uznał, że wywołała ona u dzieci (8-letnich bliźniaczek: Marii i Michaliny) syndrom Gardnera (PAS). Została ona wówczas skierowana wraz z byłym mężem na terapię dla rodziców natomiast dzieci do placówki opiekuńczo-wychowawczej.

"Dzieci cierpią na syndrom Gardnera i muszą być poddane terapii - posługując się tym argumentem, Sąd Rodzinny w Warszawie odbiera bliźniaczki rodzicom i umieszcza w domu dziecka. Ojciec cieszy się, że matka przestanie mieć na nie wpływ, kobieta jest załamana, a dziewczynki... tracą rodzinny dom" - napisano po majowej rozprawie w "Dzienniku".

"Ośmioletnie bliźniaczki są negatywnie nastawiane wobec ojca, dlatego zostaną odebrane matce i umieszczone w placówce opiekuńczo-wychowawczej, gdzie przejdą terapię" - stwierdził 14 stycznia 2008 r. Sąd Okręgowy w Warszawie.

"Na jakiej podstawie ktoś zdiagnozował u moich dzieci syndrom, który nie istnieje i na jakiej podstawie wysyła sie dzieci, burzy im się cały świat, odrywa od środowiska szkolnego, rodzinnego. Jak ja im to powiem? Kiedy dowiedziały się o wyroku poprzedniego sądu, był krzyk i płacz! Mają w tym roku komunię. Jak to będzie?" - powiedziała Izabela D., matka dziewczynek.

"Wiem, że to jest krzywda dla dzieci. Ale to ostatnia szansa, żeby im pomóc, inaczej nie będą mogły w dorosłym życiu podejmować własnych decyzji. Biegli uważają, że w efekcie będzie to dla nich korzystne" - stwierdził Cezary D., ojciec dziewczynek.

Urszula Moszczyńska, doktor psychologii, dyrektor poradni pedagogiczno-psychologicznej w Warszawie, członek Polskiego Towarzystwa Psychologicznego stwierdziła, że: "nie znam przypadku, aby placówka opiekuńcza miała zbawienny wpływ na psychikę dziecka. Nie znam dziecka, które wolałoby być tam zamknięte niż mieszkać w swoim domu. Nawet jeśli w tym domu nie dzieje się dobrze, dzieci odebrane rodzicom tęsknią za nimi. Rozumiem, że w tym wypadku sąd chciał zdyscyplinować rodziców, ale tak naprawdę ukarał dzieci. To barbarzyństwo. Złe jest także to, że sąd swoją decyzją kompletnie wyrzucił do kosza wszystkie starania matki, by dzieci dobrze się uczyły, miały prawidłowe kontakty z rówieśnikami".

W amerykańskim prawodawstwie już od kilku lat nie jest używany syndrom Gardnera ponieważ metody jakie są stosowane przy jego stwierdzeniu są zbyt drastyczne dla dziecka (tzw. terapia szokowa czyli oddzielenie od rodziców i umieszczenie w placówce wychowawczej).

Stowarzyszenie Centrum Praw Ojca i Dziecka jest zdania, że taka terapia jest czasami konieczna. "Nie ma wyników badań bez testów badawczych. Natomiast czy wykonywać terapię szokową - nad tym trzeba się zastanowić i niekiedy może to jest dobrze. Trafiliśmy na rozsądny skład sędziowski. Choć to trzy kobiety, zrozumiały racje ojca. Te dziewczynki trzeba odseparować od matki, która niszczy je od wielu lat. Zupełnie wyrugowała obraz ojca z życia dzieci. Już nie mówiły o nim "tata", ale "łysy". Bały się go. Ten człowiek bardzo to przeżywał. Nasze Centrum popiera wyrok sądu. Mam nadzieję, że dziewczynki na nowo pokochają ojca" - powiedział Ireneusz Dzierżęga ze Stowarzyszenia Centrum Praw Ojca i Dziecka.

Dzieci nie widziały ojca 1,5 roku, ponieważ sąd rejonowy zawiesił spotkania z Cezarym D. ze względu na to, iż źle się po nich czuły. "Bały się ojca, bo widziały, jak mnie bił, krzyczał, wzywał policję. Wcześniej miał częste kontakty z córkami, sam to zepsuł" - powiedziała matka dziewczynek.

Ojciec powiedział, że "odkąd sąd zezwolił mi na kontakty z dziećmi bez obecności matki, córki zaczęły mnie kopać i wyzywać. Ich matka kłamała dzieciom na mój temat". W "rekonstrukcji zerwanych więzi z dziećmi" ma mu pomóc wg. sądu psycholog, do którego go skierował.

Cezary D. ma także wytoczoną sprawę karną o znęcanie się nad żoną jednak sąd nie wziął jej pod uwagę ze względu na zasadę domniemania niewinności.

W sprawie rozwodowej zakończonej w 2005r., sąd stwierdził, iż Izabela D. nie udowodniła znęcania się psychicznego i fizycznego przez Cezarego D. nad nią.

Rzecznik Praw Dziecka stwierdził, że należy przeprowadzić ekspertyzę psychiatryczną. "Należy każdą sprawę badać indywidualnie i nie próbować wrzucić w jakieś ramy, które nakreślił Gardner" - stwierdził Tomasz Kazubski, prawnik Biura Rzecznika Ochrony Praw Dziecka. Zwrócił on także uwagę na fakt, iż sąd II instancji nie stwierdził u dziewczynek syndromu Gardnera.

W sprawie wypowiedziało się również Ministerstwo Sprawiedliwości. Sławomir Różycki, powiedział, że nie należy stosować "takiego nazewnictwa jak syndrom Gardnera, gdyż nie ma opracowanych metod badania".

Wyrok jest prawomocny. Nie wiadomo jednak kiedy dziewczynki zostaną zabrane przez kuratora, na jaki okres i w jakiej placówce umieszczone.

Zobacz też edytuj

Źródła edytuj