2012-01-22: Internetowy protest przeciwko ACTA

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Od soboty trwają internetowe protesty przeciwko podpisaniu przez polski rząd porozumienia akta, czego skutkiem były m.in. blokady stron rządowych. Część internautów także podawała daty 23 lub 26 stycznia jako czas zorganizowanego blackoutu polskich stron internetowych.

Protesty przeciw ACTA
InternetPrawo i przestępczość
link= alt= Zobacz artykuł w Wikipedii na temat:
ACTA
Wikinews
Wikinews
Dowiedz się więcej

W poniedziałek 23 stycznia w niektórych serwisach i stronach internetowych pojawiły się na głównych stronach plansze z tekstem: "Nie dla ACTA! Nie dla cenzury internetu!" Jak podał serwis Antyweb wtorek będzie dniem, w którym zaciemnione zostaną strony serwisów: Demotywatory, Kwejk i JoeMonster, IT Tech Blog i samego serwisu Antyweb, a miedzy 19:00 a 20:00 nie będą dostępne w sieci.

"Say NO to ACTA" - krótki dokument sprzeciwu wobec porozumienia, opublikowany w serwisie YouTube w październiku 2011

ACTA to międzynarodowe porozumienie dotyczące walki z naruszeniami własności intelektualnej, w tym także piractwem internetowym. Prace nad nim trwały od października 2007 roku i wywołały wiele kontrowersji nie tylko wśród społeczności internetowej, ale także samych zainteresowanych państw. Porozumienie zakłada, że dostawcy internetu zostaną zaangażowani w walkę z piractwem. Będą oni musieli monitorować działania abonenta i blokować dostęp do stron podejrzanych o udostępnianie nielegalnych treści.

Pierwsze propozycje blackoutu przeciw ACTA pojawiły się z inicjatywy Fundacji Wolnego i Otwartego Oprogramowania kilka dni przed strajkiem Wikipedii przeciw SOPA. Poza nią na temat protestu wypowiedziała się Fundacja Panoptykon. Powstał też szereg stron internetowych wzywających do działań, które mogłyby zatrzymać wprowadzenie porozumienia ACTA:

Po opublikowaniu wniosku w sprawie ACTA, powstała strona z petycją:

A po jego podpisaniu:

USA, Australia, Kanada, Japonia, Korea, Maroko, Nowa Zelandia i Singapur już podpisały porozumienie wcześniej. Polska, która ma podpisać dokument 26 stycznia w Tokio, uczestnicząc w wypracowywaniu stanowiska UE jako członek Rady.[1][2][3]

Stowarzyszenie Wikimedia Polska w nocy z 22 na 23 stycznia wydało następujące oświadczenie w sprawie protestu Wikipedii:

W związku z doniesieniami prasowymi, radiowymi i telewizyjnymi, pragniemy poinformować, że według naszej wiedzy nie jest w najbliższym czasie planowana w polskiej Wikipedii żadna akcja protestacyjna w sprawie podpisania przez Rząd RP umowy międzynarodowej ACTA. Nic nam również nie wiadomo o tym, by inne europejskie wersje językowe Wikipedii planowały obecnie jakąkolwiek formę protestu przeciw ACTA.

Stowarzyszenie Wikimedia Polska potępia wszelkie niedemokratyczne formy protestu, w szczególności rzekome ataki na strony internetowe urzędów państwowych w Polsce.

Od kilku dni w społeczności polskiej Wikipedii trwała i nadal trwa dyskusja dotycząca ewentualnego wzięcia udziału w proteście przeciwko podpisaniu porozumienia ACTA. Członkowie społeczności edytorów polskiej Wikipedii dyskutowali i nadal dyskutują nad wpływem podpisania tej umowy na przyszłe funkcjonowanie Wikipedii i innych społecznościowych projektów internetowych w Polsce. Aktualnie nie jest prowadzona dyskusja nad konkretną formą protestu ani też nad jego ewentualnym terminem.

Stowarzyszenie Wikimedia Polska - jako instytucja jedynie wspierająca - nie mająca wpływu na treść i funkcjonowanie Wikipedii - nie jest w stanie przewidzieć, jaki kierunek dyskusja obierze w najbliższym czasie.

Zarząd Stowarzyszenia Wikimedia Polska pragnie zapewnić o swojej gotowości do uczestniczenia w ramach grupy Dialog w konsultacjach społecznych ze stroną rządową na temat treści umowy ACTA.

W poniedziałek pod wpływem internetowych protestów, przeciw ACTA zaczęli wypowiadać się politycy partii opozycyjnych: PiS, SLD, Ruchu Palikota czy Solidarnej Polski. Wcześniej, w czwartek, do konsultacji społecznych namawiał premiera minister Michał Boni. W Poniedziałek po godz. 14 Kancelaria Prezesa RM spotkano się także z Donaldem Tuskiem [4]

W serwisie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji pojawił się w poniedziałek komunikat, podkreślający m.in. rolę licencji Creative Commons.

- Z powodu braku konsultacji ludziom mylą się amerykańskie projekty – SOPA, która zawierała przepisy o blokowaniu stron – z bardzo ogólnym porozumieniem ACTA , które tylko tworzy ramy do walki z piractwem – mówił Boni. – Ludzie mogą bać się tej ogólności. Np. sformułowania „niepoprawne treści”. Tyle że nie żyjemy na pustyni prawnej, „niepoprawne treści” są w polskim prawie zdefiniowane – to m.in. pornografia dziecięca. Prawnicy mówią, że ACTA nie wymaga żadnych zmian w polskim prawie. W innych krajach – tak, w Polsce – nie.

Polski protest rozumiem jako akt solidarności międzynarodowej przeciw trybowi procedowania nad ACTA.

Co możemy zrobić?

  • Nie podpisać teraz ACTA. Kilka krajów, w tym Niemcy i Austria już zgłosiły, że ACTA nie podpiszą. Kilka się zastanawia. Prawdopodobne jest więc, że Komisja Europejska wróci do sprawy.
  • Musimy prowadzić dialog. Mieliśmy się spotykać z grupą Dialog regularnie. Zamieszanie wokół tworzenia rządu sprawiło, że tak się nie stało i bardzo za to przepraszam. Popełniono błąd i trzeba to odrobić. Obiecuję w ciągu dwóch tygodni spotkania z zainteresowanymi środowiskami, jawne, do śledzenia on line.
  • Musimy wyjaśniać środowiskom internetowym – ale i twórcom – jakie mamy rozwiązania. Proste przeniesienie prawa własności intelektualnej ze świata analogowego, „papierowego”, do internetu nie jest możliwe. Ale jest np. mechanizm Creative Commons, w którym wartością nadrzędną jest dostęp do utworu – na warunkach określonych przez twórcę (a nie przez ogólne przepisy). Ten dostęp może być np. darmowy – a płatne jest przetwarzanie utworu.
  • Możemy się umówić, że ACTA będzie uzupełnione o protokół dodatkowy – tak jak to się dzieje w przypadku ogólnych umów międzynarodowych w – w którym wyraźnie określimy, jak rozumiemy poszczególne przepisy.

W Polsce nikt nie zamierza ograniczania prawa internautów. Warto iść w stronę Creative Commons. Przecież internauci nie protestują przeciw temu, żeby respektować własność intelektualną. Chodzi o metody. Naprawdę, przyda nam się trochę uspokojenia. Jeśli ktoś w imię obrony wolności włamuje się na prywatny komputer wiceministra Igora Ostrowskiego, wielkiego zwolennika Creative Commons, i w imię tej wolności narusza czyjąś wolność – to jest to skandaliczne przekroczenie granic. To przestępstwo – i wczoraj zgłoszone ono zostało na policję – powiedział Boni.

Przypisy

edytuj

Źródła

edytuj