2011-03-10: Blog bez czytelnika nie istnieje: wywiad z Marią Cywińską

czwartek, 10 marca 2011

Blog bez chociażby jednego czytelnika nie istnieje… z socjologiem internetu, blogerką, ekspertem od blogów politycznych Marią Cywińską rozmawia Jarosław Zieliński:

Co najcenniejszego widzisz w blogach polityków?

Jako obserwator sceny politycznej widzę przede wszystkim dwa cenne zjawiska, które wynikają z blogów polityków. Po pierwsze mamy swoiste zbliżenie polityków do opinii publicznej. Skrócenie kanału komunikacji wpływa pozytywnie na samą komunikację, więc politycy mogą mówić i wierzyć w to, że są nie tylko słuchani ale również słyszani. A przy tym mogą również otrzymać jakąś informację zwrotną od swoich czytelników, co powinno być i zapewne jest dla nich bardzo cenne.

Drugie zjawisko to omijanie tradycyjnych mediów. Tutaj konsekwencje są bardziej złożone. Z jednej strony na blogach polityków mamy komunikację bardziej szczerą, spontaniczną i mniej ocenzurowaną (choćby ze względu na właściwości danego medium), więc wydawać by się mogło, że jest to komunikacja prawdziwa, ale z drugiej strony mamy informacje niesprawdzone, emocjonalne i nieraz nadinterpretacje oraz jednostronne widzenie danej sytuacji. Jako czytelnicy skazujemy się na własne poglądy danego polityka.

Naukowo rzecz ujmując traktowałabym blogi polityków jako źródło historyczno-polityczne, a nie jako rzeczową analizę wydarzeń.

Czy blog polityka staje się równoprawnym źródłem wobec innych mediów?

Nie, jeżeli założyć że media są obiektywne. Bo człowiek zawsze będzie subiektywny, a mało który blog polityka jest czytany, recenzowany, sprawdzany przez inne osoby przed publikacją. Na pewno też informacje umieszczone na blogu trzeba bardziej sprawdzać niż te podane w tradycyjnych mediach, gdyż blogi nie podlegają prawu prasowemu, a zatem nie obowiązuje ich etyka dotycząca prawdziwości informacji. Natomiast na pewno mogą być źródłem unikatowych informacji, wyjątkowych interpretacji i swoistym wywiadem (w postaci monologu), z którego inne media mogą dalej korzystać.

Polityk na blogu być może powie więcej, ale raczej na pewno nie powie tego, czego nie chce. Na blogu łatwiej się pilnować ;)

Co byś doradziła politykowi, który właśnie chce zacząć blogować?

  1. Jeśli nie zna się na blogach, niech dobierze sobie doradcę i swoistego redaktora. Doradcę, który mu pokaże, co warto robić, a czego nie.
  2. Niech rozważnie wybierze miejsce, gdzie będzie blogował - są różne "stajnie", portale i samodzielne adresy. To wbrew pozorom ma znaczenie dla późniejszego promowania jego bloga.
  3. Ważne by pisał od siebie, a nie ex cathedra. Dużo lepiej się to czyta i dużo łatwiej zbudować sobie takimi wpisami kapitał polityczny i społeczny, a w końcu o to chodzi.
  4. Niech pisze tylko wtedy, gdy ma coś do powiedzenia. Nie ma nic gorszego niż słowotok o niczym.
  5. Niech pisze codziennie i niech nie traktuje tego jako obowiązku, bo to będzie się czuło w brzmieniu notek. Blog jest dobrą reprezentacją umysłu człowieka w Internecie :)
  6. Niech zaistnieje w sieci innych blogów. Niech czyta innych, cytuje ich, komentuje wpisy innych osób. Nikt nie jest samotną wyspą, a w blogosferze w szczególności, bo blog zawieszony w próżni nie istnieje - brakuje czytelników i interakcji społecznej.

Czy blogi to już może przeszłość, a teraz wszystko rozgrywa się na Facebooku?

Między blogami a Facebookiem jest różnica taka jak między książką a czasopismem. Jak między listem a SMS-em. Jak między spacerem a podjechaniem do sklepu autem.

Wszystko zależy od upodobania i umiejętności. Blogi reprezentują myśl, Facebook raczej stan. Blogi są mniej lub bardziej spójne, Facebook jest jak puzzle. Choć i tutaj nie generalizowałabym, gdyż znam blogi pisane jak posty na Facebooku i znam ludzi, którzy na Faceboooku piszą notki blogowe. Nie różnicujmy na siłę :)

Czy blogosfera tworzy sieć naczyń połączonych?

Jeśli traktować blogosferę jako zjawisko społeczne, to tak, oczywiście – członkami tego zjawiska są tylko ci, którzy mają świadomość, że piszą bloga. Zresztą, historycznie rzecz ujmując, pierwsze blogi były polinkowanymi ze sobą stronami, na których autorzy najczęściej odnosili się do innych stron.

Jednak to wcale nie znaczy, że blog wrzucony w sieć, bez żadnych widocznych powiązań z innymi stronami (na przykład blog celebryty) nie będzie mógł zaistnieć. Czasami wystarczy odpowiedni marketing i promocja, aby dana strona była znana i odwiedzana. Wraz jednak ze wzrostem popularności, można się spodziewać, że inne strony będą umieszczały linki do tego bloga u siebie, więc de facto ten blog wejdzie w ekosystem blogów, acz za pomocą jednostronnych linków z zewnątrz. Trochę to skomplikowane, wiem.

Uogólniając, zgadzam się z definicją, która mówi, że komunikacja zaczyna istnieć dopiero wtedy, gdy pewien odbiorca odczyta nasz komunikat. W związku z tym, jednoznacznie uznaję, że blog bez chociażby jednego czytelnika nie istnieje :)

Źródło: wywiad z Marią Cywińską, 9 marca 2011. Jej oficjalna strona to Maria Cywińska.

Źródła edytuj