2012-06-18: Mali: demonstracje w sprawie zjednoczenia kraju
Po kwietniowych demonstracjach w Timbuktu przyszła kolej na mieszkańców Gao, którzy wyszli na ulice, żeby zaprotestować przeciwko wymuszeniom oraz dyrektywom narzuconym przez grupy okupujące północ Mali.
Po rozmowie z korespondentem w Gao, Oumar Diakité relacjonuje sytuację w mieście na stronie abamako.com:
- Młodzież z Gao okupuje ulice miasta z malijskim flagami w rękach… Jedni wymachują flagami na motorach; inni są ubrani w barwy narodowe. Następnie dodaje: - Słychać jedynie hymn narodowy Mali i hasła pokroju Mali jest jednością, której nie można rozdzielać!, Precz z Azawadem! Precz z MNLA [Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawadu]! Niech żyje Mali.
Reakcja Malijczyków w mediach i w blogosferze była przepełniona emocjami. Przykładowo, w odpowiedzi na artykuł opublikowany w tygodniku Młoda Afryka jeden z użytkowników napisał: - Większość populacji północnej części Mali to Songhajowie, wojowniczy ród, który stworzył największe z imperiów zachodniej Afryki. Nie ma co ich prowokować; nigdy nie przyłączą się do sprawy uzbrojonych ruchów. To właśnie sprawia, że niezależność, tudzież podział tej partii są niemożliwe, co jest korzystne dla Tuaregów…
Strona Maliweb.net opublikowała liczne komentarze, w tym ten Yamoussa: - Co za wstyd! Co za wstyd!! Na co czekają Malijczycy, którzy licznie wyszli przywitać Generała Moussa Traoré schodzącego ze statku w 1991 roku oraz ruszyli na Kati i nie dopuścili, żeby wojsko zmonopolizowało telewizję malijską? Pierwszą rzeczą dla żołnierza jest utrzymanie jedności terytorialnej jego kraju, a następnie ochrona ludzi i ich dóbr! A gdzie jest nasze wojsko na północy? Gdzie oni są? Ci dzielni żołnierze w Bamako szukający władzy!! Przynosicie wstyd Malijczykom!
Strona bamanet.net opublikowała ogłoszenie zgrupowania obywateli mieszkających na północy (COREN) okazując swój niepokój spowodowany degradacją sytuacji ekonomicznej, społecznej oraz stanem bezpieczeństwa w północnej części ich regionu.
W wywiadzie opublikowanym na stronie malijet.com, Moctar Mariko, przewodniczący organizacji praw człowieka na Mali, wyraża swoją troskę o wiecznie niestabilną sytuacją polityczną:
- Sfera polityczna musi zapomnieć o dobrze opłacanych posadach i stawić czoła problemom północy. Co stoi na przeszkodzie rebeliantom w zaatakowaniu Bamako? Wydaje mi się, że musimy mieć ten sam cel. Jest mi trochę przykro, ponieważ nie spodziewałem się, że Mali mogło osiągnąć ten etap kryzysu. Początkowo myślałem, że jest to stan przechodni, ale to, czego jestem świadkiem nie napawa mnie nadzieją - podsumowuje Moctar Mariko.
Rzeczywiście, biorąc pod uwagę nieporządek jaki panuje w wojsku malijskim, można się zastanowić jaki będzie jego opór, jeśli islamiści zdecydują się podbić cały kraj.
Źródła
edytuj- Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z tekstu „Mali: demonstracje w sprawie zjednoczenia kraju w Gao i Timbuktu”, którego autorem jest Abdoulaye Bah, tłum. Zuzanna Rudas, opublikowanego w serwisie GlobalVoices (więcej informacji).