2010-04-14: Protesty przeciwko pochowaniu Lecha Kaczyńskiego na Wawelu

środa, 14 kwietnia 2010

"Największą krzywdę, jaką w tej chwili można zrobić tragicznie zmarłemu świętej pamięci prezydentowi, to właśnie pochować go na Wawelu. Zaszczyt, który jest przesadny, i tak w kuriozalny sposób niezasłużony, obróci się w tej chwili w śmieszność. Domyślam się, że to jest jakaś cyniczna kalkulacja polityczna, która zrobi zmarłemu straszną krzywdę" – tak wypowiadali się protestanci przeciwko pochowaniu Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, zgromadzeni na ulicy Franciszkańskiej w Krakowie.

We wtorek kardynał Stanisław Dziwisz, poinformował o decyzji pochówku pary prezydenckiej w wawelskiej krypcie Józefa Piłsudskiego. "W ten sposób rodzina chciałaby prezydenta zapisać wśród wybitnych bohaterów, zaliczając go do grona najbardziej zasłużonych ludzi. Podział nikomu nie służy, zwłaszcza w tym wypadku. Niech nas łączy patriotyzm i miłość ojczyzny, a tym cechował się zmarły prezydent" – powiedział kardynał.

Protestanci, na ulicy Franciszkańskiej w Krakowie, naprzeciwko "okna papieskiego" w budynku kurii, demonstrowali swoje niezadowolenie z tej decyzji. "Nie na Wawel! Powązki! Kraków mówi nie! Zostań w Warszawie!" - skandowało kilkuset, w większości młodych ludzi, którzy zorganizowali się przez ogłoszenia, strony internetowe i sms-y. "To profanacja. Prezydent nie zasłużył, by być pochowany na Wawelu, cały czas omijał Kraków, podobnie jak jego brat. Nic dla Krakowa nie zrobił, nic dla Polski nie zrobił" – wypowiadali się demonstranci.

Prezydent miasta Krakowa Jacek Majchrowski bagatelizuje całą sprawę. "Demonstracja była niewielka i zorganizowana, nie spontaniczna. Była grupa, która zawiadamiała się mailami i smsami. Wyszło tak jak wyszło, niewiele. Podobnie było przy pochówku Czesława Miłosza – tylko wtedy inne grupy protestowały, teraz to jest jakby a rebours" – odparł. Sam jednak nie chciał komentować decyzji rodziny i kardynała Dziwisza. Dopytywany stwierdził, że Wawel to „na dziś” dobre rozwiązanie.

Decyzja o pochowaniu pary prezydenckiej na Wawelu wywołała duże emocje wśród publicystów oraz Polaków. Z powodu żałoby narodowej Gazeta Wyborcza zdecydowała się przerwać debatę na ten temat jak i na temat oceny zasług zmarłego prezydenta.

"Nie chcemy jednak w tych dniach żałoby podsycać konfliktu o Wawel. Dlatego jeszcze tylko dziś prezentujemy najistotniejsze głosy, bez wnikania w ocenę prezydentury Lecha Kaczyńskiego i w polityczne konsekwencje tego kroku. Do debaty powrócimy po ceremoniach pogrzebowych i po zakończeniu państwowej żałoby" - napisał Jarosław Kurski, zastępca redaktora naczelnego Gazety Wyborczej.

Zobacz też edytuj

Źródła edytuj