2010-02-04: Donald Tusk przesłuchiwany przez komisję hazardową

czwartek, 4 lutego 2010

Donald Tusk zrezygnował z możliwości swobodnej wypowiedzi na początku posiedzenia komisji. W odpowiedzi na pytania opozycji powiedział: - Rozumiem, że komisja musi wszystko wyjaśnić, ale ja nie będę w stanie rekonstruować zdarzeń sprzed kilku miesięcy minuta po minucie.

Poważniejsza wymiana zdań zaczęła się podczas zadawania pytań przez Beatę Kempę z PiS. Twierdziła ona, że notatka Jacka Kapicy z lipca 2008 r. do premiera była tajna, gdyż tak określił ją sam Tusk. Premier stanowczo zaprzeczał, w końcu poprosił o sprawdzenie jego wypowiedzi. Okazało się, że jego słowa były następujące: „Na pewno zapoznałem się z konkluzją tej notatki. Później uzyskała obieg urzędowy, bo przecież nie była poufna.”. Zaraz po tym posłanka przeprosiła szefa rządu.

W sprawie szczegółów działań CBA dot. ustawy hazardowej premier odpowiedział Wassermannowi: - Być może będzie panu ciężko to zrozumieć, ale ja nie interesuję się akcjami specjalnymi, nie mam nawyków słuchania na żywo podsłuchów telefonicznych.

Tusk zeznał, że w świetle informacji znanych opinii publicznej określenie "afera hazardowa" mu nie przeszkadza. Przypomnijmy – Drzewiecki i Chlebowski powtarzali zaś konsekwentnie, że ich zdaniem żadnej afery nie było.

O spotkaniach z Mariuszem Kamińskim premier powiedział, iż odniósł wrażenie, że szef CBA przybywa do niego, by go "testować". Jego zdaniem "alarm Kamińskiego, był nieadekwatny do sytuacji".

Źródła edytuj