2007-11-18: Hiszpański król do wenezuelskiego prezydenta: „Może byś się zamknął”

niedziela, 18 listopada 2007

W sobotę 10 listopada podczas spotkania w ramach Szczytu Iberoamerykańskiego hiszpański król Jan Karol I Hiszpański powiedział wenezuelskiemu prezydentowi, Hugonowi Chávezowi, aby ten „się zamknął” („¿Porqué no te callas?”).

Monarcha wybuchnął, kiedy Chávez uporczywie przerywał wypowiedź premiera Zapatero. W swoim przemówieniu Premier Zapatero strofował Cháveza, aby ten był bardziej dyplomatyczny. Wenezuelski przywódca nazwał bowiem byłego szefa hiszpańskiego rządu José María Aznara, sojusznika George’a Busha, określonego już wcześniej przez Cháveza mianem „diabła”, faszystą i dodał, że faszyści to nie ludzie, stwierdzając do tego, że węże są bardziej ludzkie.

Tymczasem za byłym premierem stanęli zarówno jego następca i polityczny przeciwnik, José Luis Zapatero, jak i głowa Królestwa Hiszpanii. Obecnie urzędujący szef rządu, jakkolwiek odżegnujący się od polityki swojego prawicowego poprzednika, ujął się za nim, wskazując na fakt demokratycznego wyboru przez naród hiszpański. Miał on legitymizować działania José Mario Aznara.

Chwilę po karcącym stwierdzeniu króla, prezydent Republiki Boliwariańskiej odniósł się do jego słów, stwierdzając: „Wenezuelski rząd zastrzega sobie prawo do odpowiedzi na jakąkolwiek agresję, gdziekolwiek, w dowolnym miejscu i w dowolny sposób.”

Hiszpański minister spraw zagranicznych Miguel Ángel Moratinos starał się ostudzić atmosferę i wyraził nadzieję, że zaistniała sytuacja nie wpłynie na relacje jego kraju z Wenezuelą. Dodał także, iż Hiszpania chce dialogu z Wenezuelą pod warunkiem, że będzie szanowana. Zawarł w swoim wystąpieniu oczekiwanie poszanowania w stosunku do instytucji i podkreślił konieczność reakcji wobec jej braku. Na konsultacje do kraju został wezwany ambasador Królestwa Hiszpanii w Caracas, Dámaso De Lario Ramírez.

Hugo Chávez odpowiedział na oświadczenie strony hiszpańskiej. Poza podniesieniem zarzutów o faszystowską postawę, oskarżył Hiszpanów o wspieranie zamachu stanu z kwietnia 2002 wymierzonego przeciw niemu. Zachowanie władcy nazwał natomiast „niemądrym”.

Ówczesny ambasador Hiszpanii w Wenezueli miał entuzjastycznie zareagować na przejęcie rządów przez Pedro Carmonę. Nowy przywódca zastąpił na niespełna 48 godzin uwięzionego przez ten czas Hugona Cháveza. Miało to wystarczyć, aby Manuel Viturro de la Torre się z nim spotkał. Miał też zdążyć porozmawiać przez telefon z Aznarem. Wszystko to za zgodą monarchy. Poparcie ludności dla niego wyraźnie wrosło wobec ostentacyjnie dyktatorskich decyzji Carmony.

Zachowanie króla spotkało się z mieszanym przyjęciem. Odczucia były na ogół jednak pozytywne, nie tylko w samej Hiszpanii. Gazeta „El Mundo” twierdziła, że król pokazał prezydentowi Chávezowi jego miejsce. Reprezentujące bardziej lewicowe poglądy pismo „El País” natomiast skrytykowało wybuch Cháveza jako niedopuszczalny.

W samej Wenezueli podziały co do oceny sytuacji odzwierciedlały ogólne nastawienie do rządu. Zwolennicy obecnej głowy państwa uznali zachowanie hiszpańskich partnerów za przejaw kolonialnych zapędów. Opozycja chwali Jana Karola I Hiszpańskiego za otwartą konfrontację z Chávezem na arenie międzynarodowej.

Zobacz też

edytuj

Źródła

edytuj