2007-11-16: Aresztowano siedmiu żołnierzy oskarżonych o zabójstwo cywilów w Afganistanie

piątek, 16 listopada 2007
Przekonujemy się nieustannie od kilkudziesięciu lat, także w momentach takich jak ten, gdy słyszymy o wydarzeniach w Afganistanie, gdy czujemy ból, gdy chwieje się wiara niektórych w polskiego żołnierza jako tego, który zawsze walczył o sprawy wielkie i sprawiedliwe

—Aleksander Szczygło

Sąd wojskowy w Poznaniu ogłosił o tymczasowym areszcie na trzy miesiące wobec siedmiu żołnierzy oskarżonych o zabójstwo afgańskich cywili, których dokonać mieli trzy miesiące temu, 16 sierpnia.

Sąd analizował osobno wszystkie siedem wniosków prokuratury o aresztowanie żołnierzy i stwierdził, że jest ryzyko konfabulacji ze strony podejrzanych. Chciał także zabezpieczyć postępowanie, ponieważ wszyscy żołnierze zagrożeni są wysoką karą. Sześciu z nich grozi dożywocie, siódmemu z nich do 25 lat więzienia.

Płk Piotr Tabor z poznańskiego sądu wojskowego oznajmił, że sędziowie uznali, iż materiały prokuratury wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez żołnierzy zarzucanych im czynów. Żołnierzom - dwóm oficerom, dwóm podoficerom i trzem starszym szeregowym - przysługuje zażalenie od decyzji sądu, w ciągu siedmiu dni od jej ogłoszenia.

Tragicznej akcji w Afganistanie, w której zginęli cywile nie można rozciągać na cały stacjonujący w tym kraju kontyngent - mówi Jarosław Rybak, rzecznik MON. Zaznaczył, że "w tej sprawie musi być jasno powiedziane, co się dokładnie stało".

Dodał, że w kontyngencie panuje atmosfera przygnębienia i wiary, że to co się stało jest pomyłką. Rybak powiedział również, że "to był jednostkowy i makabryczny wyczyn siedmiu żołnierzy" oraz "należy rozdzielić postrzeganie oskarżonych i 1,2 tys. stacjonujących w Afganistanie polskich wojskowych". Podobne zdanie wyraził Aleksander Szczygło: "przekonujemy się nieustannie od kilkudziesięciu lat, także w momentach takich jak ten, gdy słyszymy o wydarzeniach w Afganistanie, gdy czujemy ból, gdy chwieje się wiara niektórych w polskiego żołnierza jako tego, który zawsze walczył o sprawy wielkie i sprawiedliwe."

W wyniku wymiany ognia pomiędzy terrorystami a naszymi żołnierzami, doszło do ofiar wśród ludności cywilnej, a kilka osób odniosło rany

—Dariusz Kacperczyk, 22 sierpnia 2007

Jerzy Szmajdziński skrytykował MON za to, że nie bronił swoich żołnierzy. Powiedział też, że należało sprawdzić, czy żołnierze mieli zapewnioną pomoc psychologa i kto podjął decyzję o ataku na wioskę po tym, jak wcześniej zabity został ich współtowarzysz. Zbadania sprawy także domagał się Bronisław Komorowski.

Inni żołnierze, stacjonujący w Afganistanie twierdzą, że w tym przypadku zrobiono z ich kolegów kozły ofiarne. Jeden z nich stwierdził, że informację o rozkazie z góry można sprawdzić. "Informacje są przekazywane do hummerów przez AFTS, specjalny system satelitarny. Bez rozkazu z centrum nie robimy nic. Takie są zasady, a to byli doświadczeni żołnierze".

Trybuna natomiast podaje ogłoszenie Dariusza Kacperczyka z Wydziału Prasowego Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych z dnia 22 sierpnia tego roku: "W czasie akcji pościgowej żołnierze zmuszeni zostali do prowadzenia działań obronnych. Terroryści atakujący siły koalicyjne nie dbają o straty wśród ludności cywilnej, narażając jej życie na niebezpieczeństwo. Taki sposób działania zastosowali i tym razem. W wyniku wymiany ognia pomiędzy terrorystami a naszymi żołnierzami, doszło do ofiar wśród ludności cywilnej, a kilka osób odniosło rany".

Także inne media podają informacje o tym, że fakt zabójstwa cywilów w wyniku wydania błędnego rozkazu był tuszowany przez MON oraz wcześniej przez dowództwo w Afganistanie.

Zobacz też

edytuj

Źródła

edytuj