2007-09-30: Paolo Bettini obronił tytuł mistrza świata w kolarstwie szosowym

Paolo Bettini (Włochy) wygrał i tym samym obronił tytuł Mistrza Świata ze startu wspólnego. W rozgrywanych w Stuttagarcie zawodach zawodnik Quick Stepu "na kresce" pokonał Rosjanina Alexandre Kolobneva oraz Niemca Stefana Schumachera.

Paolo Bettini
niedziela, 30 września 2007

Dzisiejszy dzień jest dla wielu zawodników czymś, co dla piłkarzy jest finał Ligi Mistrzów. 267.4 km. trasa podzielona na 14 okrążeń. Te MŚ jednak już przeszły do historii kolarstwa nie ze względu na aspekt sportowy. Niemieccy organizatorzy do ostatniej chwili wahali się co do tego, by odwołać ten czempionat. Wielu kolarzy (m.in. obrońca tytułu Paolo Bettini czy Hiszpan Alejandro Valverde) nie wiedziało, czy zostanie dopuszczonych do wyścigu. Wszystko oczywiście przez doping, który od dłuższego czasu strasznie nęka kolarstwo.

Na starcie stanęło 197 kolarzy. Jak to zwykle bywa każdy od początku chce się pokazać, by potem w kraju nie mówiono, że niegodnie reprezentował swój naród na mistrzostwach. Atakowali m.in. Kiserlovski (Chorwacja), Bronis (Słowacja), Arashiro (Japonia), Der (Serbia), Impey (RPA), jednak żadnemu z nich nie udało się nawet zagrozić peletonowi. Kilkunastu sekundową przewagę udało się uzyskać dopiero po przejechaniu pierwszego okrążenia Sebastienowi Augé (Francja) oraz Perezowi Arango (Kolumbia).

Kontrataku próbował także Polak Marcin Sapa, ale peleton szybko ugasił jego zapały. Uciekająca dwójka wkrótce także wróciła do grupy, z której zaatakował Ukrainiec Ruslan Podgorny. Pomimo w miarę dobrej jazdy także był wkrótce "skazany na pożarcie" gdyż od peletonu oderwała się ok. 50 osobowa grupa (m.in. Cunego, Voigt, Hincapie, Hushovd, Joaquin Rodriguez oraz Flecha).

Po selekcji z przodu wyłoniła się 25-osobowa grupa w składzie: Bobby Julich (USA), Kurt-Asle Arvesen (Norwegia), Kim Kirchen (Luksemburg), Marcus Burghardt i Jens Voigt (Niemcy), Carlos Barredo Llamazales, Juan Antonio Flecha, Joaquin Rodriguez Oliver (Hiszpania), Rene Mandri (Estonia), Stijn Devolder, Johan Van Summeren, Philippe Gilbert (Belgia), Matej Stare (Słowenia), Luis Felipe Laverde Jimenez (Kolumbia), Alessandro Ballan, Alessandro Bertolini, Damiano Cunego (Włochy), Vladimir Efimkin (Rosja) Robert Gesink i Karsten Kroon (Holandia), Simon Gerrans (Australia), Sandy Casar (France), Christian Pfannberger(Austria), najbardziej zmęczony z całej stawki Ruslan Podgornyy i Andriy Grivko (Ukraina).

Na 83 km do mety mieli 1’20 przewagi nad peletonem, a 4 km dalej już tylko 50 sekund. Wkrótce już znowu wszystko się połączyło i na 63 km do mety z przodu jechała około 50-60 osobowa grupa. Najmocniej wówczas jechała reprezentacja Włoch (Tosatto, Bertolini, Cunego, Ballan). Wówczas do mety pozostały 3 okrążenia, a więc wyścig wchodził w decydującą fazę.

Na dwa okrążenia do mety sytuacja pozostawała bez zmian. W peletonie jechała jeszcze dwójka Polaków - Tomasz Marczyński oraz Przemysław Niemiec. A w grupie kolejni śmiałkowie „sprawdzali” swoje siły w akcjach zaczepnych. Najpierw Włoch Alessandro Ballan, potem Białorusin Kanstantsin Siutsou, a na końcu „poprawił” duet włosko-rosyjski - Davide Rebellin z Alexandre Kolobnevem. Początkowo dwójka ta zyskała 13 sekund przewagi.

Po 13 okrążeniu wciąż na czele jechała dwuosobowa ucieczka. 18 sekund za nimi prowadzony przez Hiszpanów z Valverde na czele peleton. Tutaj żarty się skończyły. Z peletonu zaczęli atakować faworyci – Wegmann, Freire, Bettini, Schumacher, Gilbert oraz Samuel Sanchez. Wkrótce dołączyli do nich kolejni kolarze i przed finałem tych Mistrzostw prowadząca grupa jechała w składzie: Bettini, Pozzato, Rebellin (Włochy), Samuel Sanchez (Hiszpania), Evans (Australia), Kolobnev (Rosja), F. Schleck (Luksemburg), Schumacher, Wegmann (Niemcy), Gilbert, Leukemans (Belgia), Boogerd, Dekker, Kroon (Holandia) oraz Elmiger (Szwajcaria).

Na 5 km do mety na czele była już tylko piątka kolarzy - Bettini, Evans, Kolobnev, F. Schleck oraz Schumacher. Rozpoczęło się tzw. „kolarskie czarowanie”. Nikomu z wymienionych zawodników nie udało się uzyskać bezpiecznej przewagi i wiadomo było, że o mistrzostwie zadecyduje sprint.

Wszyscy spodziewali się wielkiego pojedynku najszybszych z tej grupy Schumachera i Bettiniego. Szyki im trochę pokrzyżował jednak wspaniały tego dnia Kolobnev, który uzyskał 2-3 metry przewagi na 300 metrów do mety. Jednak taki lis kolarskich końcówek jak Paolo Bettini nie dał sobie wydrzeć drugiego z rzędu tytułu Mistrza Świata. Włoch nie dał szans Rosjaninowi, któremu przypadł tytuł wicemistrza. Trzeci stopień podium dla Stefana Schumachera.

Źródła

edytuj