2007-09-05: Giertych chce odwołać marszałka Dorna
Zapowiadane przez największe partie ostatnie posiedzenie Sejmu zaczęło się o godzinie 9:00 i potrwało niecałe pół godziny. O pierwszą przerwę wnioskował Roman Giertych, a Sejm ją przegłosował.
Szef LPR domagał się też, aby pierwszym punktem rozpoczętego w środę posiedzenia było wniosek o odwołanie marszałka Sejmu Ludwika Dorna. Jak przypomniał, LPR złożyła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o uznanie za niezgodny z konstytucją przepis regulaminu Sejmu, który pozwala marszałkowi na nie poddawanie pod głosowanie przez sześć miesięcy wniosku o jego odwołanie.
„W przypadku uznania naszego wniosku będziemy mieli sytuację bezprawności wszystkich aktów marszałka” - uważa Giertych. Lider LPR domagał się także zwołania w tej sprawie Prezydium Sejmu oraz Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, która może interpretować regulamin Sejmu.
Zaraz po nim wystąpił Zbigniew Girzyński. Zarzucił on opozycji torpedowanie prac Sejmu i zwrócił się o kontynuowanie prac nad ustawami, „na które czekają pielęgniarki i kibice”. Wśród nich wymienił fundusz alimentacyjny, podwyżki dla służby zdrowia oraz ustawy dotyczące Euro 2012.
Marszałek zarządził głosowanie, w którym wniosek lidera LPR przeszedł większością 244 do 148 głosów.
„Spodziewałem się, że Roman Giertych będzie próbował przedłużać posiedzenie Sejmu” - skomentował Jarosław Gowin (PO). „Wszystko zmierza w kierunku chaosu” - stwierdził.
„Mamy tu do czynienia z awanturnictwem. Wystraszony wizją wyborów i swej porażki Roman Giertych chwyta się różnych kruczków, aby zdestabilizować Sejm” - stwierdziła Jolanta Szczypińska. Jej zdaniem opozycja nie pozwala na zajęcie się ważnymi problemami Polski.
Według posłów PiS obecna sytuacja jest skandaliczna i przykra.
Sejm miał się dziś zająć m.in projektem ustawy dezubekizacyjnej, ustawy o funduszu alimentacyjnym i ustawy podwyżkowej dla pracowników ochrony zdrowia. Posłowie mieli również głosować nad projektem nowelizacji ustawy o podatku PIT, wprowadzającym ulgę prorodzinną.
Źródła
edytuj- Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z serwisu e-Polityka.pl (więcej informacji).