2007-08-22: Powyborcze scenariusze marszałka Dorna
„Głosy PiS, PO i PSL to za mało, by doprowadzić do samorozwiązania Sejmu. W tej chwili wszystko zależy od SLD” - tłumaczy Ludwik Dorn. Marszałek Sejmu powtórzył w „Sygnałach Dnia” w Polskim Radiu, że w ostateczności do rozwiązania Sejmu doprowadzi prezydent. „Ale wtedy będzie trzeba zawrzeć umowę z PO” - podkreślił.
„Postawa SLD nie jest jednoznaczna w sprawie skrócenia kadencji Sejmu” - ocenił marszałek w porannych „Sygnałach Dnia”. Podkreślił, że ma nadzieję, że Izba podejmie uchwałę o samorozwiązaniu, a on zrobi wszystko, by do tego doprowadzić. W razie niepowodzenia, Dorn ma nadzieję, że Sejm uda się rozwiązać metodą konstytucyjną, tzw. trzema krokami: podania premiera do dymisji, niepowołania premiera przez prezydenta i kolejne 14 dni na kolejną nieudaną próbę powołania nowego premiera. „I tu będzie potrzebna umowa polityczna między PiS i PO, aby w tym czasie nie powołać premiera. Może być nawet umowa pisemna”, podkreślił Dorn.
Według Dorna patronowanie inicjatywom wyjścia z kryzysu politycznego należy do zadań prezydenta. Ludwik Dorn zwrócił się więc do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. „Dlatego wskazane by było kolejne spotkanie Donalda Tuska z prezydentem” - ocenił.
Marszałek przewiduje możliwych pięć powyborczych scenariuszy rozwoju sytuacji politycznej: kolejne wybory (zaznaczył, że raczej mało realne); rządy PO z z kimś, rządy PiS z kimś, powstanie koalicji PO-PiS (ocenił jako niebywale trudne, ale niewykluczone), a także powołanie rządu według modelu czeskiego - czyli rządu mniejszościowego z umową polityczną „czego nie robić”.