2007-07-14: Maja Włoszczowska o wyścigu drużynowym kolarzy na ME
W czwartek rozpoczęły się zmagania kolarzy w Mistrzostwach Europy MTB. Pierwszą konkurencją w której udział wzięli reprezentanci Polski była sztafeta. Niestety nasza ekipa (w składzie: Marcin Karczyński, Piotr Brzózka, Maja Włoszczowska i Dariusz Batek) zajęła dopiero 9. lokatę. Oto co o tym występie napisała na swojej stronie Maja Włoszczowska:
Niestety Mistrzostwa Europy nie zaczęły się dla nas pomyślnie. W wyścigu drużynowym zajęliśmy dopiero 9 miejsce. Jednak miejmy nadzieję, że co się źle zaczyna to się dobrze kończy. Już dzisiaj kolejne starty - w tej chwili na trasie walczą o medale juniorki a wśród nich nasza reprezentantka Marta Sułek. Natomiast o 15 (14 czasu polskiego) ścigać się będą nasze asy: Piotrek Brzózka i Marek Konwa w wyścigu juniorów. A wracając do drużyny - absolutnie wszyscy kolarze podzielają jeden wniosek: to masochizm organizować wyścigi w takiej temperaturze. Ale od początku...
Na pierwszej zmianie jechał u nas tradycyjnie Marcin Karczyński, który świetnie wystartował i na szczycie pierwszego podjazdu odjechał rywalom wraz z Włochem i Szwajcarem. Wtedy jednak jadący przed nimi pilot źle pokierował kolarzy i zamiast na rundę pojechali oni w kierunku mety... Start trzeba było powtórzyć. Przyznam szczerze, że wszyscy byli zdruzgotani gdyż na imprezie mistrzowskiej taka sytuacja nie ma prawa się zdarzyć. Za drugim podejściem niestety Martiemu nie poszło już tak dobrze. Znów ładnie wystartował, jednak te dwa podjazdy tak go szarpnęły, że na jednym ze zjazdów zaliczył upadek i do mety dotarł niestety dopiero na 10 pozycji z dość dużą stratą do prowadzących Włochów. Drugi ruszył na trasę Piotrek Brzózka, który wykręcił całkiem niezły czas (jeśli dobrze zmierzyliśmy to równy szwajcarskiemu juniorowi), jednak to ciągle była 10 pozycja. Raczej było pewne, że na medal nie mamy już żadnych szans, jednak mimo to pojechałam bardzo mocno - "a nóż widelec" coś się jeszcze uda wywalczyć. Rundę zaczęłam z małą rezerwą i chyba lepiej na tym wyszłam - inne zawodniczki tak się "zapiekły" na pierwszym podjeździe, że później lewie jechały, tymczasem ja mogłam jeszcze na koniec rundy coś dołożyć. Sama jestem ciekawa jaki czas udało mi się tym sposobem wykręcić - mam nadzieję, że dziś będą szczegółowe wyniki. No ale tak czy inaczej, gdy skończyłam swoją zmianę byliśmy na siódmym miejscu z ponad 2,5 minutową stratą do medalu, a w większości ekip na ostatniej zmianie jechali seniorzy i młodzieżowcy, tak więc nie było sensu by Darek Batek "wypruwał" się przed swoim startem, który ma już jutro. Tym samym skończyliśmy na 9 miejscu.
Nie ma co się jednak tym załamywać. Rok temu na Mistrzostwach Europy drużyna także nam nie poszła i odbiliśmy to sobie na Mistrzostwach Świata, gdzie mimo defektu zdobyliśmy brązowy medal. Tak więc w Fort William na pewno będziemy mocno zmotywowani i mam nadzieję, że pojedziemy równie dobrze jak w Nowej Zelandii. A póki co trzeba się skupić na dalszych startach w ME. Prognozy pogody dają nadzieję, że w niedzielę będzie nieco chłodniej, tak więc jestem dobrej myśli przed startem indywidualnym.
Źródła
edytuj- Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z serwisu pro-cycling.org (na specjalnych zasadach)