2007-06-24: Szczyt UE: sukces czy porażka?
Politycy różnie oceniają rezultaty szczytu brukselskiego.
Jan Rokita z PO powiedział, że czuje się oszukany przez polski rząd. Dodał, że przed szczytem polscy negocjatorzy zapewniali, że będą twardo bronić swoich postulatów i właśnie dlatego uzyskali poparcie opozycji. Okazało się jednak, że „przedwcześnie ustąpiono z polskich zapowiedzi, złożono zbyt buńczuczne zapowiedzi, jak na negocjacje, które się później toczyły”.
Rokita zwrócił również uwagę na różnicę w podejściu do polityki prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Zdaniem posła PO, celem Kaczyńskiego było zapewnienie sobie kilku lat lepszej pozycji Polski, natomiast niemiecka kanclerz, zrezygnowała ze swoich postulatów teraz, by zapewnić Niemcom mocniejszą pozycję w przyszłości.
Szef MON Aleksander Szczygło skrytykował postawę opozycji, mówiąc, że „wcześniej byście połknęli własny język, niż byście powiedzieli coś dobrego o rządzie Jarosława Kaczyńskiego”.
Natomiast Mirosław Orzechowski z LPR podkreślił, że jego partia była przeciwna systemowi podwójnej większości. Dodał, że za siedem, czy dziesięć lat, ten system liczenia głosów będzie tak samo niekorzystny dla Polski, jak obecnie.
Z kolei Marek Jurek (PR) uważa, że strona polska podczas negocjacji popełniła błąd, skupiając się na systemie liczenia głosów. Jego zdaniem powinna podjąć dyskusję na temat innych, ważniejszych postulatów.
Przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper uważa, że polski rząd odniósł sukces na szczycie brukselskim. Dodał, że rezygnacja z pierwiastka była elementem taktyki negocjacyjnej. Jego zdaniem przez następne dziesięć lat pozycja Polski może się znacznie umocnić.
Również Wojciech Olejniczak z SLD jest zadowolony z rezultatów szczytu brukselskiego. Podkreślił, że Unia Europejska polega na szukaniu trwałych sojuszy.
Zobacz też
edytujŹródła
edytuj- Artykuł wykorzystuje materiał pochodzący z serwisu e-Polityka.pl (więcej informacji).