2007-06-06: Raport po tragedii w "Halembie"

środa, 6 czerwca 2007


Komisja Wyższego Urzędu Górniczego ustaliła, że za tragedię w kopalni Helemba, gdzie zginęło 23 górników jest winne 19 osób, które naruszyły prawa i przepisy kopalni. Na liście winnych znajduje się również ścisłe kierownictwo kopalni.

Kopalnia Węgla Kamiennego Halemba
link= alt= Wikimedia Commons ma galerię ilustracji związaną z tematem:
Kopalni Halemba

"Przy moim 25-letnim doświadczeniu zawodowym po raz pierwszy spotkałem się z sytuacją, w której w jednym miejscu aż tyle razy zostały naruszone przepisy. Wobec winnych na pewno nie będzie żadnej taryfy ulgowej" - stwierdził Piotr Buchwald, przewodniczący komisji.

Wg ekspertów ściana wydobywcza była nieprawidłowo przygotowana do likwidacji, prace źle nadzorowane, nieprzestrzegane przepisy BHP i całkowity brak profilaktyki zagrożeń.

Komisja potwierdziła przypuszczenia, że w korytarzu na 1030 metrach pod ziemią było przekroczone stężenie metanu a czujniki metanometrii były ustawione w prądzie powietrza i wskazywały tym samym nieprawidłowe wyniki. Stwierdzono również, że w powietrzu były obecne gazy wybuchowe.

"To ewidentne naruszenie zasad techniki górniczej" - powiedział Piotr Litwa, wiceprezes Wyższego Urzędu Górniczego.

Krzysztof Cybulski z Kopalni Doświadczalnej "Barbara" stwierdził, że w wypadku nie zginęło by tylu ludzi gdyby nie późniejszy wybuch pyłu węglowego, który spowodował falę uderzeniową pędzącą z szybkością 800 metrów na sekundę. Pył powinien być neutralizowany pyłem kamiennym ale w nie robiono tego.

W raporcie nie podano konkretnej przyczyny zapłonu. Stwierdzono jedynie, że nie były to m.in. roboty spawalnicze czy zapalony papieros. Przypuszcza się, ze mogła to być iskra elektryczna. Z badań przeprowadzonych w maju podczas wizji lokalnej wynika, że zainstalowane pod ziemia urządzenia elektryczne były w nienajlepszym stanie.

Raport zawiera również zarzuty dotyczące organizacji robót. Dotyczą one zalegającej na chodnikach podziemnych wyjmowanej ze ścian obudowy zmechanizowanej, która powinna zostać przetransportowana na powierzchnię.

Winnym tragedii grozi zakaz pracy na stanowiskach kierowniczych i dozorze górniczym do dwóch lat.

"Są określone zarzuty, wnioski komisji i prokuratury. Pracodawca nie pozostaje wobec tego obojętny i w przypadku jaskrawego naruszenia obowiązków pracowniczych wyjście jest tylko jedno - dyscyplinarne zwolnienie z pracy" - poinformował Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej. Powiedział także, że niektórzy pracownicy są już na emeryturze tak jak np. były dyrektor kopalni.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi również gliwicka prokuratura okręgowa "której wnioski są w dużej części zgodne z raportem WUG" - poinformował Michał Szułczyński, rzecznik prasowy prokuratury. Prokuratura, jak na razie, postawiła zarzuty czterem osobom (dwie aresztowano) oceniając dowody w tej sprawie jako "mocne". Zarzuty w sprawie dotyczą m.in. fałszowania dokumentacji i narażania życia pracowników. Grozi im za to kara pozbawienia wolności do lat ośmiu.

Źródła

edytuj