2007-03-25: Oscar Freire wygrał Mediolan - San Remo 2007

To był prawdziwy powrót mistrza na szczyt. Oscar Freire po sprincie z małej grupy został zwycięzcą 98. edycji "La Primavery". Zawodnik Rabobanku wyprzedził o 2 metry trójkę zawodników, która do końca walczyła o drugie miejsce. Ostatecznie drugi był Australijczyk Allan Davis (Discovery Channel), a trzeci Tom Boonen (Quick Step).

Oscar Freire
niedziela, 25 marca 2007

Sobotni wyścig, który jest najdłuższym ze wszystkich wyścigów jednodniowych w sezonie rozpoczął się już o 9.30 rano. Pogoda kolarzom nie sprzyjała, gdyż było chłodno i co jakiś czas padał deszcz. Nie przeszkodziło to kolarzom utrzymywać bardzo wysokiego tempa - przez pierwsze dwie godziny średnia prędkość wynosiła ponad 46 km/h! Oznaczało to, że mimo wielu prób, przez prawie 90 kilometrów nie zawiązała się żadna skuteczna ucieczka. Dopiero w okolicach Pozzolo Formigaro na czele znalazło się sześciu kolarzy, których współpraca układała się bardzo dobrze. Peleton zdecydował się puścić tą ucieczkę i na 120 km Pawel Brutt (Tinkoff), Andrej Kunicki (Aqua & Sapone), Emmanuele Sella (Panaria), Aitor Hernandez (Euskaltel), Koen De Koert (Rabobank) oraz Roberto Trafficante (LPR) mieli prawie ośmiominutową przewagę.

Na 215 kilometrze, gdy kolarze jechali już słynną, nadmorską Via Aurelia na czele wciąż utrzymywała się grupa uciekinierów, z której na skutek dużego tempa nadawanego przez dwóch zawodników pochodzących ze wschodu Europy (Brutt i Kunicki) odpadł młody Włoch Traficante. Jednak ich przewaga zmalała do mniej niż 5 minut. W tym czasie na czele peletonu mocno pracowały dla swoich sprinterów ekipy Milram, Quick Step, Lampre i Rabobank.

Na małym podjeździe pod Capo Cervo na 48 kilometrów do mety, na kolejny atak zdecydował się Brutt, co spowodowało, że Włoch Sella oraz Holender De Koert zrezygnowali z dalszej walki i szybko wrócili do peletonu. Na 27 km do mety, u podnóży podjazdu pod Cipressę uciekające trio miało już tylko 30 sekund przewagi, lecz i to stracili na dystansie niecałego kilometra. Wtedy z peletonu zaatakował znany z takich akcji Francuz Thomas Voeckler (Bouygues Télécom), do którego chwilę potem dołączył Manuel Quinziato. Nie przejechali oni nawet dwóch kilometrów, gdy na skutek mocnej pracy kolarzy ekipy Quick Step, już w połowie podjazdu peleton jechał w całości. Stan taki nie utrzymał się jednak długo i chwilę później na atak zdecydował się zwycięzca etapowy z wyścigu Paris-Nice - Franco Pellizotti (Liquigas), za którym podążył jego rodak jeżdżący w ekipie Gerolsteiner - Andrea Moletta, a chwilę później doskoczył jeszcze Jarosław Popowicz (Discovery Channel). Na szczycie Cipressy trio miało kilkanaście sekund przewagi, lecz niestety na zjeździe na czele została tylko dwójka kolarzy, gdyż Moletta nie wyrobił na jednym z zakrętów i po silnym uderzeniu musiał wycofać się z wyścigu. Przewaga dwóch bardzo dobrych kolarzy osiągnęła maksymalnie prawie 30 sekund, jednak już na początku podjazdu pod Poggio na skutek dużej pracy Quick Stepu, czołówka jechała już razem. Tempo trochę spadło, co skrzętnie wykorzystał Popowicz, decydując się na ponowny atak. Ruszyli za nim Alex Jefimkin (Barloworld) oraz Riccardo Serrano (Tinkoff) i Luca Mazzanti (Panaria), lecz i tak akcja była nieskuteczna. Gdy czołowa grupa znów zjechała się z uciekinierami, swoich sił na najtrudniejszym fragmencie podjazdu zdecydował się spróbować Philippe Gilbert (Francaise des Jeux), za którym w pogoń ruszył Riccardo Ricco (Saunier Duval) oraz Matthias Kessler (Astana). Niemiec szybko jednak zdecydował się odpuścić tą akcję i na szczycie Poggio z 10 sekundami przed peletonem zameldowała się jedynie pozostała dwójka młodych kolarzy. To co udawało się na podjeździe nie miało prawa bytu na zjeździe i ostatnich płaskich kilometrach do San Remo. Uciekinierzy szybko tracili przewagę na mocno przerzedzoną już czołową grupą i na 1,2 kilometra do mety zostali doścignięci przez grupy pracujące na swoich sprinterów. Doszło do klasycznego finiszu. Pociąg ustawiła ekipa Milram, jednak Alessandro Petacchi nie był dziś dobrze dysponowany. Świetnie przygotowany do wyścigu był natomiast Oscar Freire (Rabobank), który świetnie wyszedł z koła Petacchiego i wygrał o dlugość roweru cały wyścig.

Czułem się dziś doskonale, udało mi się znaleźć odpowiednie koło i dobrze z niego wyjść. - powiedział zwycięski Freire, po czym dodał: Chciałem bardzo dziś wygrać i zależało mi, by zwycięstwo to było bardziej okazałe niż mój triumf przed trzema laty (wtedy to Hiszpan wygrał tylko dlatego, że przedwczesną radość zaprezentował szósty dziś Erik Zabel). No i udało się.

Tegoroczny wyścig Milan - San Remo to nie tylko wspaniałe emocje sportowe, ale także dużo walki i spowodowanych tym upadkami. Na trasie w poważniejszych kraksach brali udział i wycofali się z zawodów m.in. Guesdon (Francaise des Jeux), Gutierrez (Caisse d'Epargne), Contrini (Tinkoff), David Kopp (Gerolsteiner), Zanotti (Unibet) i Moletta (Gerolsteiner)

Źródła

edytuj