2007-02-24: Internetowi grozi zakorkowanie?

sobota, 24 lutego 2007

Według niektórych przedstawicieli firm telekomunikacyjnych, wzrastająca popularność wymienianych w sieci klipów wideo – jak w popularnych serwisach YouTube czy Google Video – może wkrótce spowodować zajęcie przez ruch internetowy całej dostępnej przepustowości łącz.

Raport Deloitte Consulting ostrzega, że w roku 2007 potrzeby użytkowników mogą przekroczyć możliwości operatorów Internetu. Bezustannie wzrasta liczba osób korzystających z globalnej sieci a jednocześnie skłaniają się one coraz częściej do korzystania z internetowej transmisji obrazu wideo. Transmisja wideo jest przy tym znacznie bardziej wymagająca niż tradycyjne usługi, jak WWW czy e-mail. Przesłanie minuty obrazu wymaga 10 razy więcej miejsca niż przesłanie minuty głosu – a w tej chwili popularność wideo jest już wyższa.

Według autorów raportu, skończył się czas, gdy światowe łącza internetowe, rozbudowane z dużym zapasem podczas wzrostu internetowej "bańki mydlanej" w latach '90, nie były przeszkodą dla rozwoju aplikacji komputerowych. Operatorzy Internetu będą musieli rozpocząć znaczące inwestycje.

Podobne głosy przemawiają ze strony przedstawicieli firm telekomunikacyjnych – jak Pietera Polla z Qwest Communications, jednego z operatorów sieci szkieletowych, czyli "kręgosłupa" Internetu. Nie widzę niczego katastroficznego w krótkiej perspektywie, ale jest pewna ściana, do której będziemy się zbliżać w najbliższych latach. Według Polla problemem jest to, że wzrost ruchu w Internecie jest szybszy niż wzrost mocy obliczeniowej komputerów. Z tego powodu firmy nie mogą liczyć na nowsze, szybsze komputery, by powiększyć swoje możliwości przesyłowe.

Problem zapełniających się łącz internetowych łączy się z dyskusją nad "neutralnością sieciową" (net neutrality) – przygotowywaną w Stanach Zjednoczonych ustawą, która ma zakazać firmom telekomunikacyjnym faworyzowania ruchu sieciowego jednego typu nad ruchem innego typu (podobne regulacje obowiązują już w Wielkiej Brytanii, Japonii i Korei Południowej). Przedstawiciele zainteresowanych firm argumentują teraz, że muszą mieć swobodę, by móc obsługiwać rosnący transfer danych. Natomiast według niektórych fachowców, jak Andrew Odlyzko, firmy telekomunikacyjne chcą po prostu odrzucenia nowej ustawy i wyolbrzymiają problemy. Jak twierdzi naukowiec z University of Minnesota, podobne głosy podnosiły się pięć lat temu, gdy zaczęła być popularna telefonia internetowa, ale nie sprawdziły się ówczesne czarne scenariusze i łącza internetowe nie uległy zapchaniu.

John Ryan z Level3 Communications mówi, że przy odpowiednich inwestycjach Internet jest w stanie obsłużyć każde zapotrzebowanie. Według niego stanie się teraz widoczne, którzy operatorzy mają kapitał na rozwój a użytkownicy przejdą do sieci, które oferują wyższą jakość usług.

Źródła

edytuj