2006-11-01: Afera Mannesmanna znów przed sądem

środa, 1 listopada 2006

26 października przed Sądem Krajowym w Düsseldorfie po raz drugi ruszył proces w sprawie tzw. afery Mannesmanna.

Oskarżeni – wśród nich tacy prominenci jak szef Deutsche Bank, Josef Ackermann czy były szef związku zawodowego IG Metall, Klaus Zwickel – to byli członkowie rady nadzorczej oraz prezes zarządu spółki Mannesmann AG, którzy w lutym 2000 roku podjęli uchwałę o przyznaniu odchodzącemu zarządowi gigantycznych odpraw w wysokości 111 mln DM (ok. 57 mln euro) wzgl. uczestniczyli w realizacji tej uchwały. Miała to być nagroda za przygotowanie udanego, wartego 180 mld euro, przejęcia Mannesmanna przez brytyjską spółkę telekomunikacyjną Vodafone i znaczne podniesienie przez to jego wartości.

Jednak zdaniem prokuratury w Düsseldorfie oskarżeni dopuścili się defraudacji na niekorzyść Mannesmanna. W toku pierwszego postępowania, które odbyło się w 2004 roku, sąd w Düsseldorfie uniewinnił wszystkich oskarżonych, choć przyznał, ze naruszyli oni swój ustawowy obowiązek nadzoru nad majątkiem firmy. Trybunał Federalny uwzględnił następnie apelację prokuratury i 21 grudnia 2005 uchylił ten wyrok. Odrzucił w szczególności twierdzenie niższej instancji, że z zarzutu defraudacji menedżerów rozgrzesza to, że działalność członków zarządu przyniosła Mannesmannowi w okresie bezpośrednio poprzedzającym przejęcie wielomiliardowy przyrost wartości. Zdaniem Trybunału liczy się tylko brak związku pomiędzy wypłaconą kwotą a konkretnymi usługami członków zarządu na rzecz spółki, za które miałaby się należeć. Sami dyrektorzy mieli zagwarantowane wielomilionowe odprawy już wcześniej w swoich umowach, więc dokładanie im dalszych tak dużych kwot mocą uchwały nadzorców było zdaniem Trybunału zwykłym prezentem na odejście i szkodziło interesom spółki.

Afera Mannesmanna, obok oburzenia wielu środowisk na "tracących kontakt z ziemią" top-menedżerów, skutkuje jeszcze czym innym - w niemieckich przedsiębiorstwach przyjął się w międzyczasie amerykański zwyczaj uprzedniego zabezpieczania odpowiednio wysokich uposażeń i praw do nadzwyczajnego wypowiedzenia na wypadek zmiany właściciela spółki w umowach dla członków zarządów (tzw. klauzula change of control). Pozwala to podobno na "ozłocenie" dyrektorom odejścia z przedsiębiorstw bez problemów natury prawnej.

Źródła

edytuj