2006-10-20: 100 dni rządu Jarosława Kaczyńskiego

piątek, 20 października 2006

W piątek minęło 100 dni rządu Jarosława Kaczyńskiego. Na konferencji prasowej premier powiedział: "rząd działał w trudnych, a chwilami bardzo trudnych warunkach, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że przez cały czas dotrzymywaliśmy słowa". Kaczyński zaznaczył, że rząd dotrzymał słowa w tym sensie, że cały czas realizowany był "program Polski solidarnej", czyli - jak podkreślił - "zasadniczy" przekaz PiS z czasu kampanii wyborczej "był podtrzymywany". Jarosław Kaczyński podczas spotkania z dziennikarzami wymienił osiągnięcia swojego gabinetu. Wśród nich premier wspomniał między innymi o prospołecznym budżecie, w którym utrzymano 30-miliardową kotwicę budżetową i podział środków unijnych z zachowaniem zasady solidarności. Budżet - mówił Jarosław Kaczyński - "zachowuje rygory finansowe, ale jednocześnie zawiera większe niż dotychczas wydatki na szkolnictwo, naukę i nowoczesne ratownictwo medyczne". Rząd - podkreślił - zadecydował też o takim podziale środków unijnych, który zgodnie z zasadą solidarności wspiera najbiedniejsze regiony kraju, gdzie dochód narodowy jest niższy niż 80% średniej krajowej, a bezrobocie wyższe niż 150% średniej. W ramach zwiększenia absorpcji środków unijnych zmieniono też ustawę o finansach publicznych, zgodnie z którą minister rozwoju regionalnego będzie mógł być dysponentem środków z UE - powiedział premier.

Jarosław Kaczyński
Waldemar Pawlak

Janusz Maksymiuk z Samoobrony ocenił 100 dni rządów Jarosława Kaczyńskiego jako okres dobry dla Polski, ale dostrzegł również pewne minusy. Wiceprzewodniczący Samoobrony w swojej ocenie odniósł się do spraw załatwionych przez Andrzeja Leppera. Podkreślił, że szef Samoobrony załatwił wiele spraw, które poprzedni ministrowie uważali za nie do załatwienia. Maksymiuk przyznał, że rząd nie zajął się wieloma ważnymi sprawami jak wprowadzenie większych zabezpieczeń socjalnych, wyższego zasiłku dla bezrobotnych itp. Dodał jednak, że na to przyjdzie czas. "Jeśli w rządzie będzie nadal ciężka praca i partnerstwo, to rząd Jarosława Kaczyńskiego ma szanse na dłużej zapisać się w pamięci Polaków" - powiedział Maksymiuk.

100 dni rządu to czas stracony na kłótnie polityczne- tak Platforma Obywatelska oceniła działalność gabinetu Jarosława Kaczyńskiego. Lider PO Jan Rokita podkreślił, że po roku 1989 nie było rządu, który w takim stopniu zmarnowałby pierwsze trzy miesiące jak rząd Kaczyńskiego. Rokita uważa, że rząd Jarosława Kaczyńskiego skupił się na grach z liderem Samoobrony Andrzejem Lepperem, wyzywaniu opozycji oraz kupowaniu głosów poselskich. Dodał również, że wkrótce wszyscy Polacy odczują skutki złej polityki premiera - wzrosną podatki, ceny, w tym żywności, nie będzie nowych autostrad i mieszkań. Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk uważa, że 100 dni rządu Jarosława Kaczyńskiego to nic innego jak sprawa "szafy Lesiaka", "warcholstwo", "chamstwo" i "taśmy prawdy". "To nieustanne zawracanie ludziom uwagi konfliktami wewnątrz koalicji rządzącej. Tak naprawdę chyba nic więcej z tych stu dni w pamięci ludzkiej nie zostanie"- dodał Tusk. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej zarzucił rządowi, że ten nie zajął się najważniejszymi sprawami - nie pracował nad tym, aby ludziom żyło się lepiej. Jego zdaniem Polacy mieli okazję przekonać się, jaki jest sposób rządzenia Jarosława Kaczyńskiego i wyciągną wnioski w przyszłości.

W opinii prezesa PSL Waldemara Pawlaka, sto dni rządów Jarosława Kaczyńskiego było przytłoczone dyskusjami o rozpadzie i odtwarzaniu koalicji. Zbyt wiele energii poświęcono sprawom historycznym, a nie bieżącym i przyszłym - ocenił. Według lidera ludowców, rząd zbyt mało zajmował się tym, co jest ważne dla ludzi, a więcej czasu poświęcił "przekopywaniu zasobów archiwalnych". "Co za znaczenie mają dzisiaj te archiwa poza frustracją kilku polityków, którzy próbują za wszelką cenę udowodnić, kto kogo bardziej szpiegował?" - pytał Pawlak, który ocenił, że "mamy dalekie odchylenie od normalności". "Jest zbyt wiele awantur i bicia piany na zupełnie nieistotne tematy z punktu widzenia normalnego obywatela. Jest kryzys zaufania w układzie politycznym, wszyscy wszystkich nagrywają, podsłuchują. W taki sposób nie da się żyć" - powiedział. Jak podkreślił, "szkoda, że premier Kaczyński wszedł drugi raz do tej samej rzeki, która nazywa się Samoobrona. Moje doświadczenia z tym ugrupowaniem raczej wskazują, że może tego pożałować" - dodał.

Źródła

edytuj