2005-12-26: Gazprom grozi odcięciem dostaw gazu na Ukrainę

poniedziałek, 26 grudnia 2005

Przedstawiciel rosyjskiego koncernu Gazprom zagroził wczoraj wstrzymaniem dostaw gazu ziemnego dla Ukrainy z dniem 1 stycznia, jeśli obie strony nie osiągną porozumienia w sprawie jego ceny.

Ukraina odrzuca zarządzoną przez Gazprom blisko pięciokrotną podwyżkę cen gazu na rok 2006, argumentując, że potrzebuje czasu na dostosowanie swej gospodarki do warunków wolnorynkowych. Dotychczasowe międzypaństwowe negocjacje na ten temat przyniosły tylko niewielki postęp.

Jeśli rozmowy zakończą się fiaskiem, wstrzymamy dostawy o godzinie 10 rano 1 stycznia - powiedział cytowany przez agencję Interfax szef spółki Gazpromeksport (spółki zajmującej się eksportem gazu wydobywanego przez Gazprom), Aleksander Miedwiediew.

Według Gazpromu, zarządzona podwyżka cen gazu z poniżej 50 dolarów do 230 dolarów za tysiąc metrów sześciennych oznacza rezygnację z poradzieckich umów preferencyjnych i dostosowanie się do reguł handlu międzynarodowego.

Jednak rządzący Ukrainą, którzy doszli do władzy w rezultacie ubiegłorocznej pomarańczowej rewolucji, twierdzą, iż postępowaniem Gazpromu kieruje Kreml. Podwyżka ma być formą ukarania Kijowa za jego prozachodnie sympatie.

Premier Ukrainy, Jurij Jechanurow, oświadczył w piątek na forum rządu, że w razie eskalacji konfliktu z Gazpromem, należy być przygotowanym na postępowanie przed międzynarodowym trybunałem arbitrażowym.

Wstrzymanie dostaw dla Ukrainy może okazać się dla Gazpromu kłopotliwe, bowiem przez kraj ten przechodzi 80% jego eksportu na zachód.

Władze Ukrainy zapewniają, że następstwa sporu z Gazpromem nie będą tak poważne, jak się powszechnie przypuszcza. Moja przepowiednia jest taka, że 1 stycznia nic się nie stanie. Indywidualni odbiorcy i służby komunalne nie odczują w ogóle żadnej różnicy, natomiast interesy przedsiębiorstw zostaną obronione - oświadczył cytowany przez agencję ITAR-TASS szef administracji prezydenta Wiktora Juszczenki, Ołeh Rybaczuk.

Źródła

edytuj