2005-10-11: Ataki sztabu Kaczyńskiego na dziadków Tuska
Kampania w wyborach prezydenckich obu kandydatów na prezydenta Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego wkroczyła w decydującą fazę. II tura wyborów przyniosła zdecydowane zaostrzenie wypowiedzi.
Jacek Kurski, nowowybrany poseł PiS, członek sztabu wyborczego kandydata na prezydenta Lecha Kaczyńskiego w wywiadzie dla Angory stwierdził, że poważne źródła na Pomorzu mówią, że dziadek Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu. Zaatakowany kandydat Donald Tusk stwierdził, że konkurent Lech Kaczyński wraz ze współpracownikiem postarał się o cios, który miał zaboleć najmocniej.
Jacek Protasiewicz przedstawił natomiast dokumenty potwierdzające przeszłość członków rodziny Tuska. Dziadek Tuska – Franciszek Dawidowski wg zaświadczenia wydanego przez Dyrekcję Okręgową PKP w Gdańsku w 1947 w Wolnym Mieście Gdańsku należał do Polskich organizacji m.in. tajnej organizacji wojskowej. W 1939 został zaaresztowany i wysłany do filii obozu Stutthof w Nowym Porcie. Drugi dziadek Józef Tusk w trakcie wojny również był ofiarą napaści Niemiec na Polskę, przebywał w obozie w Nowym Porcie, Stutthofie, Neuengamme. Jacek Protasiewicz, szef sztabu wyborczego Donalda Tuska stwierdził, że kampania wyborcza Lecha Kaczyńskiego sięgnęła bruku. Powiedział też, że szczególnie perfidne jest to, że osobę, która spędziła wojnę w obozie oskarża się o zgłoszenie na ochotnika do niemieckiej armii.
Lech Kaczyński stwierdził natomiast w porannym wywiadzie radiowym, że pomimo ostrych wypowiedzi, Jacek Kurski nie mija się z prawdą. Sam zainteresowany sprawę skomentował słowami niepotrzebna burza w szklance wody.
Jak poinformowało TVN24 w czasie wieczornych Faktów, Jacek Kurski został zdymisjowany ze swojego stanowiska i stanie przed partyjnym sądem dyscyplinarnym.