2005-05-28: Współpraca policjantów z KGP z gangsterami prowokacją

sobota, 28 maja 2005

Piątkowy artykuł Gazety Wyborczej opisujący współpracę policjantów z Komendy Głównej Policji z gangsterami okazał się prowokacją. GW ujawniła informatorów artykułu.

Informacje o gangu przekazywał dziennikarzom komendant policji w Łodzi Janusz Tkaczyk, który z kolei otrzymywał je od Jana Markowskiego - szefa CBŚ w Olsztynie. Autorzy artykułu, Piotr Pacewicz i Piotr Stasiński oskarżyli o prowokację Markowskiego, zapowiadają także śledztwo w sprawie motywów, które kierowały Markowskim.

Poniedziałkowy artykuł GW wywołał szereg dymisji. W środę premier uznał, że stanowisko powinien stracić wiceminister Andrzej Brachmański nadzorujący służby mundurowe. Nadzór nad policją przejął minister Kalisz. Oficjalnym powodem zdymisjonowania Brachmańskiego była jego odpowiedzialność za niekorzystny wizerunek policji i panujący w niej chaos.

Do dymisji podał się także sam szef MSWiA Ryszard Kalisz, który jednak zachował stanowisko. Brachmański oskarżył premiera, że zależy mu jedynie na wyciszeniu sprawy a nie na uporządkowaniu sytuacji. Tymczasem SLD wzywało Marka Belkę do cofnięcia dymisji Brachmańskiego. Kierownictwo Sojuszu wydało w tej sprawie specjalne oświadczenie. Sojusz wyraził także oburzenie z powodu nadmiernej jego zdaniem funkcji kontrolnej mediów. Według SLD, prowokacja pokazała, jak w Polsce działa dziennikarstwo śledcze.

Do dymisji podał się łódzki komendant wojewódzki Janusz Tkaczyk.

Leszek Szreder - komendant główny policji zdymisjonował szefa olsztyńskiego oddziału CBŚ Jana Markowskiego, przeciwko któremu zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne.

Na zwołanej w piątek konferencji prasowej, minister Ryszard Kalisz stwierdził, że "zachowanie policjantów, którzy przekazywali informacje było karygodne". Ponad to, zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji służbowych, a nawet karnych. Komendant Główny Policji, Leszek Szreder, dodał: "Nie będzie miejsca dla nieuczciwych funkcjonariuszy, a 100 tysięcy rzetelnych policjantów będzie mogło spokojnie pracować".

Źródła

edytuj